poniedziałek, 25 marca 2013

O szatanie w matematyce


Z dnia na dzień stwierdzam, że najwyższy czas znaleźć pracę w zawodzie, nie można tak żyć. To nieładnie nie posiadać doświadczenia, wiem młoda jeszcze jestem aczkolwiek posiadam już na tyle warsztatu informatycznego by gdzieś siedzieć w jakiejś korporacji i kodzić, z drugiej strony wiem, że przez to bym totalnie porzuciła chęć dalszego studiowania, w końcu tak przyjemnie się zarabia pieniążki. 
Przyjemne pieniążki, na wszelkiej maści uciechy życia dają mi korepetycje, a jestem zdolna dawać je ze wszystkiego. Najczęstszymi przypadkami są uczniowie liceów, których "nie rozumieją nauczyciele", "materiału tak dużo, a jak nie zda matematyki to nie dostanie się na upragnione dziennikarstwo/polonistykę/etnologie/bibliotekoznawstwo". Uodporniłam się na brak znajomości: dodawania, mnożenia, dzielenie ułamków,pierwiastków. Nie przyjmuje tego po prostu do wiadomości. Po prostu siadam z "biednym, skrzywdzonym przez system uczniem" i odpytuje z tabliczki mnożenia, potęgowania oraz ułamków dodając do tego naukę korzystania z tablic matematycznych moi uczniowie całkiem nieźle zdają matury i poprawki matur a im trudniejszy przypadek i im więcej zżera mi nerwów tym większe widełki i kolejne szpilki czy też kapelusz w kolekcji się znajdują.
Najbardziej przeraziły mnie korepetycje z matematyki dla siedmioletniej dziewczynki... Matka jej sama przyznała, że ona głupia jest z matematyki jak i jej mąż a myślą, że jak będę ją uczyć od małego to ona będzie mądra z matematyki. Ten typ myślenia jest dla mnie zbyt pokręcony, dziewczynka jest urocza, bawi się bryłami, które z nią wycinam i lepię. Ona jest zachwycona, jej rodzice są, ja dostaje dobrego pieniążka i nie stresuje się zidiociałym licealistą (nie mówię, że wszyscy tacy są, ale przez głupotę paru przypadków ich brak jakiekolwiek pracy, zrezygnowałam z udzielania korepetycji).

Tymczasem Belzebub objawia się po raz kolejny, odnalazłam go przypadkiem w notatkach z matematyki dyskretnej. Ostrzegam bardzo spaczony humor.
Tak naprawdę grafy są bardzo fajne ;)

*Postaram się zakupić tablet, aczkolwiek priorytet mają rower i brązowe szpilki i bilet lotniczy do Aarhus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz